Każde z nas posiadało tylko tobołek własnych przeżyć i chęci do coraz szybszego wypełniania go. Byliśmy różni, bo na świecie nie ma dwóch identycznych osób, za to można by powiedzieć, że naprawdę mieliśmy parę cech wspólnych. Przecież rozmowa szła nam tak gładko. Na jakiś czas zapominaliśmy się w dziecinności naszego własnego, stale kreowanego świata, czerpiąc z każdego dnia jak najwięcej, jakby ktoś groził nam, że już wkrótce się to skończy.
Ona jest
światłem, Ona jest nadzieją. Ona jest oddechem całego świata, krwią płynącą w jego
żyłach. Jest słowem, ciałem, zaufaniem, odpowiedzią na największe pytanie. Prowadzi
narody na wojnę, by później pokojem przykryć wrogów idei. Jest miłością i
przelanymi łzami, prologiem naszych epilogów, usprawiedliwieniem.