Kilka przelotnych, krótkich dotknięć
Muśnięcie delikatne czuję jak setki draśnięć
Ze smakiem twoich ust niesie się trucizna
Tak niebezpieczna, chyba zostanie blizna
Twój wzrok tak subtelnie pożera po metrze
Ale chyba przez zimno te wszystkie dreszcze
Ta poza łowcy, lecz któż twą ofiarą?
Czy lew rzuci się na mysz zwykłą, szarą?
Toksyna zbliża się do mnie czule
Otula w ramiona i szepcze "ja cię utulę"
Tuż przy szyji składa swój pocałunek
Nowa dawka, mocniejszy trunek
Usta wyruszają w dalszą podróż
I kuszą "wstyd na bok odłóż"
Wiem czego chcę, a może mi się zdaje
Kiwam głową na znak, że na propozycję przystaję
Zmysłem każdym trutką się karmię
Mimo, że wszystkie moje zasady teraz złamię
Czuję to, pusty pokój rano zastanę
Ale grać w tą zgubną grę nigdy nie przestanę
Lew dumnie kroczy, obserwuje
Kelner na tacy szarą mysz serwuje
Trzy mruknięcia i jest już jego
Wtem dzieje się coś dziwnego
Woń niej niezwykła, śliczna
To ona jest toksyczna
0 komentarze:
Prześlij komentarz