Dziewczynka z Nagasaki stawiła się na osobliwą randkę
spóźniona. Powoli weszła na most starając się ukradkiem skontrolować stan
swojego makijażu w lusterku mijanego samochodu. Jej drobna sylwetka jaśniała
głębokim przekonaniem o własnej urodzie, a w oczach tlił się ślad współczucia
dla czekającego na nią chłopaka, któremu najpewniej będzie musiała odmówić
ponownych spotkań.
Kichigo, wpatrzony w płynącą pod nim rzekę, śmiał się z
niedowierzaniem. Wszystko szło dotąd zbyt łatwo, by równie bezboleśnie mogło się
skończyć. Sam fakt, że dziewczynka z Nagasaki zgodziła się z nim zobaczyć,
napawał go absurdalnym niepokojem.
A jednak słyszał, jak jej obcasiki uderzają niespiesznie o
bruk, coraz głośniej w miarę jak zbliżała się w jego stronę. Czuł delikatny
zapach dziewczęcego szamponu i ciepło jej ciała, kiedy stanęła tuż przy nim. W
tamtej chwili wszystko było dla niego wyraźniejsze, zarówno szczegóły związane
z bliskością dziewczynki z Nagasaki, jak i elementy otoczenia, wyostrzały jego
zmysły.
Rześki wiosenny wietrzyk niósł do jego uszu dźwięki z
budzącego się do życia miasteczka, barwy kwitnącej wiśni były intensywniejsze,
słońce świeciło jaśniej, a trzymany w dłoni nóż powoli robił się ciężki.
Ale on był zdeterminowany.
Wiedział, że będzie poległym w wojnie, która bez jego ofiary
pozostałaby nierozstrzygnięta na wieki. Był więc gotowy ponieść stratę.
Kichigo nabrał głęboko powietrza.
Wiedział, że to dzień jego samobójstwa. Nie umrze wprawdzie,
lecz pogrzebie wszystkie swoje nadzieje. Polegnie on, polegnie dziewczynka z
Nagasaki, polegnie jej ukochany Akira. A jednak, począwszy od tego dnia, jego
słodka, cudowna Sakura znów będzie szczęśliwa. Kichigo uznał, że to dostateczny
powód do zbrodni.
Ukradkiem zerknął na swoją towarzyszkę.
Starał się nie okazać dziewczynce z Nagasaki swojego
narastającego zdenerwowania, maskując je iluzją miłosnych rozterek, jakie w jej
mniemaniu nim targały. Dziewczynka z Nagasaki uśmiechnęła się, lecz był to
uśmiech triumfu nad sercem biednego Kichigo.
Ostatni, nim chłopak wbił jej nóż w plecy.
Dziewczynka nie wróci już do rodzinnego Nagasaki.
Akira widział ją po raz ostatni.
To był moment, kiedy czas się zatrzymał dla Kichigo.
Wszystko wokół ucichło, jego palce nie czuły już noża. Miał wrażenie, jakby
prześlizgiwały się, zdrętwiałe, najpierw po drewnianym uchwycie, a później po
morderczym ostrzu. Jedynie zapach wiśniowych kwiatów się nasilił. Dopiero wtedy
Kichigo zdał sobie sprawę z tego, co zrobił.
Wyprostował się dumnie, niczym zwycięzca krwawych igrzysk na
arenie.
Jego najmilsza Sakura będzie mogła z nową nadzieją kochać
Akirę. I nikt jej już nie przeszkodzi. Jeśli on nie może być przy niej, by dać
jej szczęście, niech zrobi to ten, którego pragnie – takie było rozumowanie
chłopaka. Akira, rozdarty miedzy uczuciem do dwóch dziewczyn, nie będzie już
musiał dokonywać wyboru. Jego wybór dokonał się sam za sprawą niewielkiego
noża.
Kichigo poczuł, jak jego zmysły zamierają zupełnie. Osunął
się na kolana, tuż obok bezwładnego ciała dziewczynki z Nagasaki. Jedyne, co
był w stanie zarejestrować, to zapach wiśni i głos, który dobiegał od strony
kwitnących drzew.
‘Poświęcenie życia dziewczynki z Nagasaki, Kichigo, nie było
konieczne’ odezwała się w jego głowie bogini kwitnących drzew. ‘Sakura
zaczynała tracić nadzieję na odzyskanie Akiry. Wkrótce sama zauważyłaby, że to
ty jesteś posłańcem, który dałby jej szczęście. Teraz jednak, gdy zniknęła
ostatnia przeszkoda na jej drodze, Sakura będzie walczyć do końca. Powinna być
ci dozgonnie wdzięczna.’
Resztkami sił, jakie zostały w nim po wysłuchaniu bogini,
Kichigo poniósł z ziemi nóż.
Kilka godzin później na moście w Osace znaleziono ciała
dwojga młodych ludzi.
0 komentarze:
Prześlij komentarz