wtorek, 7 czerwca 2016

"Szkic wszechświata" (Mleko)

Mleko


Kiedyś podczas wakacji, bardzo dawno temu, nie wynurzyła się spod tafli wody tak jak jej roześmiane koleżanki. Minęło od tamtego zdarzenia bardzo wiele lat.


Pewnego dnia, kiedy zabłocony Hamlet brnął przez śnieg sięgający mu do kolan, nie mógł powstrzymać wzbierającego w nim od czasu śmierci Anny pragnienia zajrzenia do teatru.
Z lekko zabrudzonych okien biło takie ciepłe, matczyne światło. Widownia milczała, krwistoczerwona kotara stanowiła pewnego rodzaju obramowanie dla cudownego widoku roztaczającego się na scenie. Salę spowijał mrok, ale tylko gdzieniegdzie, bo prawdziwe serce tego miejsca lśniło nieopisanym blaskiem. Kobieta stojąca na scenie była jak amerykańska telewizja. Piękna, doskonała i plastikowa. Jak pornograficzna wersja popularnej kreskówki dla dzieci. Cała błyszcząca, świeżo odpakowana.
Poczuł się odurzony tym wszystkim. Usłyszał coś jak echo muzyki; przepięknej, fałszywej piosenki o miłości. Nagle zachłysnął się wrażeniem, że oto dane jest mu oglądać szkic wszechświata. Tutaj, w tym obskurnym zaułku, przed szybą upadającego teatru.
Cholera jasna, pomyślał po chwili. Nie, to nie mogła być prawda. To fałsz i obłuda. Gdyby ta melodia miała stanowić odbicie wszystkiego, nie mogłaby być taka piękna.

Jego Anna, jego biedna mała Anna, która nie dosięgała do najwyższej z półek w swoim mieszkaniu i w tajemnicy przed rodzicami hodowała dwie białe myszki w ogromnym słoiku na poddaszu, szepnęła mu coś w tamtej chwili do ucha.

I od tamtej pory nazywał ją w myślach Ofelią.

O autorze

Mleko / Twórcy bloga

Niziołek. Trzpiotka. Koala. Grzesznik. Thinker. Rysanaszkle. Mleko. I koledzy.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.