wtorek, 16 sierpnia 2016

"Nowe definicje" (Mleko)

Mleko


– Nowe definicje, ogarniasz? Stare idą do kosza. Kierunek: rozwój!

Jest rozemocjonowany, a ja po raz kolejny go nie rozumiem. Może inaczej; rozumiem go, ale nie do końca tak, jak on sam by tego pragnął. Odpowiadam mu mętną, rozgotowaną wiązanką słów z naszego wspólnego slangu i totalnie niepasującego do sytuacji żargonu. Zawsze byliśmy dziwni. Zgniata tłusty papier po hamburgerze, ociera koniuszkiem kciuka lewy kącik ust.




Kos lubi mówić o nowych definicjach. Nowe definicje to jedno z tych wyrażeń, które dają i jemu, i mnie jakąś nadzieję na cokolwiek. Oboje desperacko ich szukamy. Nowe definicje dla ojca, pijaka i grzesznika. Nowe definicje dla wszystkich świętych, którzy czmychnęli z nieba, bo w piekle zapowiadała się niezła impreza. Nowe definicje; lek na raka, AIDS i depresję, lek na odrzucenie i samotność. Nowe definicje.



***



– Nowe definicje!

Krzyczy. Dzisiaj trochę bardziej bełkotliwie niż poprzedniego dnia, lekko podrywa się z wysokiego stołka barowego. Ześlizguje się, a ja prawie tego nie dostrzegam. Oświetlona scena z garstką muzyków kiwających się w rytm jakiegoś bluesa lekko rozmywa się w moich oczach. Bezwiednie podaję Kosowi dłoń. Podnosi się i mamrocze pod nosem. Pisanie nowych definicji idzie nam tego wieczoru znacznie gorzej. Plączemy się w nich i nic nie jest już takie genialne. Barman patrzy na nas zza lady z politowaniem, zastanawiając się, czy nie warto wezwać ochrony.



Kos chce wsiąść za kierownicę, ale jestem na tyle trzeźwy, że mu nie pozwalam. Wracamy do domu metrem.



***



– Nowe definicje.

Szepcze zmęczonym głosem, kryjąc twarz za zasłoną z palców. Spotkanie numer sto pięćdziesiąt siedem. Wyrzucili nas z knajpki z niezdrowym amerykańskim żarciem i z baru też. Pijemy w mieszkaniu, przy stole, otoczeni wycinkami z gazet. Nowe definicje wcale nie brzmią tak, jak brzmiały miesiąc temu i powoli ich idea całkowicie się rozmywa. W którymś momencie słyszymy odgłos otwieranych drzwi, kluczy rzucanych na blat stolika w przedpokoju. Barman ściąga płaszcz, otrzepując go przy tym ze śniegu, a gdy zauważa naszą dwójkę, warczy:

– Co wy tu robicie?

– Szukamy nowych definicji.

Głos Kosa jest niepewny, ale w pewien sposób uroczy. Pociąga łyk piwa z puszki stojącej nieopodal, rozgarnia dłońmi wszystkie te papiery zalegające dookoła. Barman klnie pod nosem. Gdy nowe definicje wychodzą mi z głowy i dociera do mnie, co właściwie mówi, wspomnienie materiału szybko nasiąkającego winem znowu przemyka mi pod powiekami.





O autorze

Mleko / Twórcy bloga

Niziołek. Trzpiotka. Koala. Grzesznik. Thinker. Rysanaszkle. Mleko. I koledzy.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.