wtorek, 11 października 2016

"Klamka zapadła" (Koleżanka Gżegżółka #1)

Gajusz

        Klamka zapadła. Farin cofa się o krok, wlepiając we mnie spojrzenie jasnoniebieskich oczu. Z początku zdaje się nie zdawać sobie sprawy z tego co się stało, wyraz jej twarzy pokazuje, że zdziwienie dominuje nad wszystkimi jej zmysłami. Usta ma lekko rozchylone, widzę jak ręka, którą powoli przykłada do brzucha drży. Patrzę na nią, ściskając w dłoni krótki nóż. Jego ostrze wciąż poznaczone jest czerwoną posoką, która rozpływa się na nim w powolnym tempie.

        Cieszę się, że Farin ma na sobie bordową koszulę, dzięki czemu ślady krwi nie są prawie w ogóle widoczne, choć ja widzę je doskonale na bladych palcach dziewczyny. Dopiero po chwili ciągłego wpatrywania się w jej twarz, zauważam, że patrzy na mnie z wyrzutem. Bo ja to zrobiłam, tak po prostu. Nóż wylatuje z moich rąk i ląduje na mokrej od wieczornej rosy trawie. Nóż, który zabrałam ze sobą, aby się obronić, ten sam, który przed paroma sekundami wbiłam między żebra mojej przyjaciółce.
        - Dlaczego? – pyta Farin, a ja widzę jak próbuje walczyć ze łzami, cisnącymi się jej do oczu.
Bo muszę uciec, a ona chciała mnie powstrzymać. Dlatego, że muszę i chcę uciec stąd jak najdalej, zanim Nyria wciągnie mnie w tę swoją bezsensowną rewolucję, w ratunek kraju, którego nie da się odratować, a ja stracę ostatnią szansę na to, aby znów znaleźć się w domu, wśród swoich. Bo nie miało już dla mnie znaczenie kim był król, pod którego dachem się wychowałam.
        - Bo to nie moje królestwo i nie moja wojna – mówię cicho i jestem pewna, że to ostatnie słowa, jakie Farin słyszy przed śmiercią. 

O autorze

Gajusz / Twórcy bloga

Niziołek. Trzpiotka. Koala. Grzesznik. Thinker. Rysanaszkle. Mleko. I koledzy.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.