Stoją
naprzeciw siebie, pełni sprzecznych myśli. Dłonie i serca drżą, gdy znów się
żegnają – tym razem po raz ostatni.
Chowają emocje za niepewnymi uśmiechami,
ledwo powstrzymując skręcającą się z żalu duszę, wyrywającą się z piersi.
Nieświadomie
zdefiniowali siebie na nowo. Stworzyli samych siebie i tylko nieliczni
potrafili to pojąć. Byli własnymi definicjami lepszego świata, pełnego ludzi, którzy czują to samo, co oni.
Żegnają
się, ale w głębi duszy wiedzą, że niepotrzebnie. Jeszcze się spotkają – za
tydzień, miesiąc, może rok. Przyniosą ze sobą inne definicje i zamienią na swoje, nasze.
Bo nowe definicje nie zawsze muszą być
nowe – wystarczy, że będą coś znaczyć.
Dobre, Karyna
OdpowiedzUsuń