Nadziejo moja piękna!
Niczym kochanka uciekasz pod osłoną nocy
Stygnący ślad na pościeli zostawiony
Przeczucie, że nie wrócisz nogi, ręce pęta
Niemo krzycząc, leżąc biegnę
Próbując cię przywołać, zawrócić
Resztką świadomości starając się nie przewrócić
Tchu coraz mniej, w omdleniu blednę
Wtem ranek się zbliża jasny, pogodny
I wypatruję pięknej nadziei w promieniach
Zmęczona po nocnych wydarzeniach
0 komentarze:
Prześlij komentarz