środa, 1 lutego 2017

"Ludzie" (Niziołek)

Niziołek
Patrzysz na ludzi. Śmieją się, droczą, dotykają, rozmawiają, żyją. Emanują chęcią przetrwania choćby kilku kolejnych dni, miesięcy, lat. Zastanawiasz się, czy kiedyś będziesz jak oni.

Świat zamiera. Ludzie cichną, zastygają w miejscu, a ty między nimi. Możesz przyjrzeć się twarzom, emocjom ukrytym w oczach, gestom zatrzymanym w połowie drogi. Możesz odgadnąć słowa z rozchylonych ust, intencje głęboko schowane za sercem, możesz wyobrazić sobie drżące i donośne głosy oraz gonitwę myśli po każdym wypowiedzianym zdaniu. Możesz być wśród nich i nie czuć strachu, nie słyszeć ich słów i głosów, nie widzieć ich min i gestów.
Więc podchodzisz do pianina i siadasz przed nim. I grasz. Palce ześlizgują się z właściwych klawiszy, rytm traci na wadze, a melodia na swym pięknie, ale nie przejmujesz się tym, bo jedyną osobą, która to słyszy, jesteś ty. Ty i głęboka, przejmująca cisza. Twoje palce zatrzymują się nad pianinem, układając się na kształt ostatniego akordu, finalnego uderzenia. Nie kończysz. Zerkasz przez ramię w stronę zastygłych w bezruchu ludzi, a w kącie oka miga ci znajoma sylwetka. Wstajesz.
Podchodzisz do niego. Obserwujesz delikatne piegi na nosie, zabłąkaną rzęsę pod powieką i ledwo zauważalne, brązowawe plamki na tęczówce. Patrzysz na żyły na odkrytym przedramieniu, na dwie podłużne blizny nad zgięciem w łokciu. Na gest, którym pokazuje dziewczynie obok, by się zbliżyła. Kiedy naśladujesz jego minę, przez głowę przebiega ci niesforna myśl, czy przy rozmowie z tobą też się tak szeroko uśmiechał.
 Bez słów żegnasz się z nim, kiedy odwracasz wzrok.
Twoja uwaga skupia się teraz wyłącznie na niej. Jest klasycznie zachwycająca – duże oczy powalają głębią lazurytu, ciemnoróżowe, pełne usta układają się w szeroki uśmiech, odsłaniając idealnie proste zęby, a kasztanowe  włosy spływają kaskadami po plecach aż do przyjemnych dla oka krągłości.
Gdy stajesz obok niej, widzisz swoisty dysonans – jesteście swoimi odwrotnościami. Nie dlatego, że brakuje ci urody, pięknych oczu czy kasztanowych włosów. Po prostu na ciebie on nigdy nie spojrzałby tak, jak w tej w chwili patrzy na nią.
Co nie znaczy, że przestaniesz odszukiwać go wzrokiem.
Ani że nie będziesz obserwować go z ciepłym uśmiechem na ustach, gdy zaśmieje się z  jej żartów.
W akompaniamencie ciszy i nierównych podrygów serca zostawiasz ich za sobą, po czym ponownie siadasz na kanapie w kącie pokoju. Wskazówka zegara budzi się do życia, a gwar rozmów i śmiechów na nowo wypełnia pomieszczenie. Intencje i emocje dalej kryją się za uśmiechami i gestami, myśli dalej ganiają się z logiką i chęcią wypowiedzenia nieodgadniętych słów, a ty dalej patrzysz na ludzi.

Jednak nie chcesz być jak oni. 

O autorze

Niziołek / Twórcy bloga

Niziołek. Trzpiotka. Koala. Grzesznik. Thinker. Rysanaszkle. Mleko. I koledzy.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.