środa, 16 grudnia 2015

"nie wyznawaj miłości, jeśli..." (grzesznik)

grzesznik



...czyli "jak zbojkotowałam kolejkę tematyczną"
wiem, że zgrzeszyłam, ale w zimie nie ma miłości, a ja po prostu tylko o niej umiem pisać. bo dla mnie zima to mróz i dla mnie zima to bezczynność. taka bezczynność bez grama błogości w sobie. nie takie słodkie nieróbstwo. bo to jednak lubię. dolce far niente
tego się trzymajmy; zapraszam na tekst.


            Od miłości samej w sobie, od tego kojącego do bólu uczucia, w świecie emocji, pełnym długich pożegnań, zbyt krótkich nocy i zalanych winem fotografii, jest tylko jedna rzecz trudniejsza.
            I jest to jej wyznanie.
            
            Nie wyznawaj miłości, jeśli ona jest zbyt samotna, by myśleć trzeźwo.

            On położył się obok niej, objął w talii i jak gdyby nigdy nic powiedział, że ją kocha. I można by pomyśleć, że to jedna z tych historii, w których to jest tak cholernie proste, tak banalne, że nie rozpiera cię nic, poza zazdrością. Wiesz, w miłości prostego, banalnego nie ma nic. A samotność potrafi zaślepić, tykać, wywierać taką presję, jak gapiący się na twoją kartkę belfer. Ona oczywiście skłamała i tak się tam „kochali”, po czym on kochał dalej a ona „kochać” przestała, bo wróciła myślami i objęciami do rodziny, przyjaciół i jakiegoś innego chłopaka, który, fakt, może miał trochę krzywy nos i dziwny zwyczaj stąpania z nogi na nogę, kiedy zastanawiał się nad czymś, ale jednak to jego mogła kochać nie z samotności, lecz z miłości.

            Nie wyznawaj miłości, jeśli on jest 1 717 km drogi prostej od Ciebie.

            Ona nie planowała mu tego tak powiedzieć. Miała scenariusz. Miała możliwość zrobienia tego tak, żeby zobaczyć w jego oczach to zaskoczenie i odebrać wszystko, co mogło boleć, podniecać, lub odrzucać, na klatę. Spieprzanie spraw chyba jednak powinna wpisać sobie w kategorii „Umiejętności” w swoim Curriculum Vitae. Bo najpierw gapiła się w gwiazdy przez pół godziny, a potem leżała, słuchając jego głosu w słuchawce i po prostu noc nie dała jej już wierzyć w to, że może się powstrzymać. On usłyszał, co miał usłyszeć, ale co miał też zobaczyć w jej oczach, jednak nie wyszło. Bo 1 717 km zrobiło swoje i on teraz leżał w łóżku skołowany, i ona zresztą też, tylko jej koła łzawiły i jakoś nie mogły przestać.

            Nie wyznawaj miłości, jeśli ona jest bliska orgazmu.

            Znali się bardzo krótko, a poznawali się już od jakiegoś czasu, bo łóżko było wygodne, a wino, chociaż kwaśne, było całkiem smaczne i wyszło tak, że obojgu zrobiło się zimno bez kołdry. A potem spodobała im się tamta piosenka, spodobała się tak bardzo, że po prostu to zauroczenie wdychali z powietrzem i wydychali nawzajem w swoje usta. Następnie to już była tylko miłość namacalna. Taka, w której przeważa pożądanie i drżące dłonie, kiedy wciąż żadne nie było pewne tego, co robi. I podczas gdy oboje tak namacalnie drżeli, on pochylił się nad jej uchem i między jednym dotykiem, a drugim, z ust, które tego wieczoru były tu i ówdzie, wydobyło się dygoczące „kocham”, a zaraz potem „Cię”, które zahamowało wszystko i to, czego ona przed tym jeszcze była tak blisko, doświadczył tylko on.

            Nie wyznawaj miłości, jeśli jesteście pijani. Albo tylko Ty jesteś. Albo tylko ona jest.

            Całować się można bez uczucia, można bez żadnej nawet chemii, a najłatwiejsze jest to z pewnością po wódce z colą, ginem z tonic'iem, czy, w ostateczności, piwie (NIE WYZNAWAJ MIŁOŚCI, JEŚLI PIŁEŚ PIWO, SŁOWA KRZYCZĄ JEDNO, ZAPACH ODDECHU KRZYCZY DRUGIE). Właśnie w jej własnym pokoju, oboje pijani niemiłosiernie, ona miała usłyszeć, że jest kochana. Oczywiście z brakiem pewności co do tych słów zarówno odbiorca, jak i nadawca musieli zmierzyć się już następnego ranka, bo ilość procentów po prostu mieszała całą rzeczywistość z żartem, czy historią, która mogłaby być zapewne nawet opowiedziana. Popełnił błąd. Słowa, które wypowiedział, dla niego zdawały się jedynie opowiedzianą historią, a dla niej całym światem.

            Nie wyznawaj miłości, jeśli on kocha kogoś innego.

            Gdy w końcu była gotowa, wszystko przestało mieć znaczenie. Bo on miał kogoś, a ona nie miała nikogo, poza nim obok, siedzącego z dłońmi różowymi od mrozu, złożonymi, jak do modlitwy. I kochała te dłonie, kochała każdą część jego ciała, wiedziała już na pewno, kiedy śmiał się i te cholerne zmarszczki w kącikach oczu definiowały szczerość, ona chciała się śmiać z nim i skoro tak pragnęła tego wszystkiego, od stóp, po końcówki włosów, to czemu śniły jej się dzieci podobne do niej, noszące jego imię? Czy miała kochać coś, co byłoby tylko próbą odtworzenia niespełnionego marzenia? Bała się chyba, że wie, co odpowie. I nie myliła się, bo on odjechał, a ona płakała i płakała tak i płakała płakała płakała płakała i minął rok a ona nadal widywała go z nią i minęły dwa i mijali się na ulicy ona sama on z nią i uśmiechał się i widziała zmarszczki w kącikach jego oczu i chciała i chciała chciała go wciąż ale nie mogła bo on odjechał i ona płakała bo ona kochała i on też kochał ale kochał nie ją tylko inną.
            I nie pokochał jej nigdy, a swojego blond synka nazwała jego imieniem i kochała zawsze trochę mniej niż jego.

Nie wyznawajcie miłości.
Nie. O! Kochajcie się.


***

"mówiąc 'kocham', mów od razu gdzie masz broń i gdzie ją chowasz."-e.

z miłością, 



O autorze

grzesznik / Twórcy bloga

Niziołek. Trzpiotka. Koala. Grzesznik. Thinker. Rysanaszkle. Mleko. I koledzy.

3 komentarze:

  1. Mimo Twoich ostrzeżeń, kocham Cię. Nigdy tego jeszcze nie mówiłam, ale pokochałam Cię miłością wielką i bezinteresowną, jaką można darzyć tylko artystę. Twój pierwszy wiersz, a zwłaszcza jego ostatnie słowa wywarły na mnie takie wrażenie, że powzięłam mocne postanowienie: powieszę je sobie nad łóżkiem. I wciąż noszę się z tym zamiarem, choć rzeczywistość jest brutalna i czasu jak zwykle brakuje. Co do Twojego tekstu, jestem pod wrażeniem, jak lekko potrafisz pisać. Czytałam z ogromną przyjemnością, jednak nie mogę się z Tobą zgodzić – czasem człowiek zasługuje nie tylko na to, by być kochanym, ale również, by o tym wiedzieć
    Pozdrawiam,
    rysanaszkle ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. 27 yr old Account Executive Courtnay Babonau, hailing from Swift Current enjoys watching movies like My Father the Hero and Dowsing. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a LS. kliknij w link teraz

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.