Jadę po mieście kłamstw
Nieistotne kto
Nieistotne gdzie
Ważne jak
Przepych i bieda
W mieście kłamstw to norma
Niespełnione obietnice
Miłość i nienawiść
Zbyt skrajne by być ze sobą razem
Ale nie w mieście kłamstw
Tam biedak może być bogaczem
Kurtyzana - wielką damą
A karton willą
W mieście kłamstw wszystko jest możliwe
Lecz wszyscy gniją tam od środka
W lustrach piękni i młodzi
Zdobywcy giełd, panowie świata
Pleśń i zakłamanie okala ich dusze
Miasto kłamstw wita wszystkich
Swym botoksowym uśmiechem zaprasza
Tych, którzy zbłądzili
Tych, którzy chcą na skróty
Miasto kłamstw ich pochłonie
Bo z miasta kłamstw się nie wychodzi
0 komentarze:
Prześlij komentarz